Rozmowa dziewczyny i chłopaka. Gdzieś na oddalonej górce pokrytej średniej długości trawą. Bezchmurna noc z dale od miasta, z dala od wszystkiego. Prawie. Taki sposób wolnego wieczoru upodobało sobie sporo par. Rozsiani na całej górce, objęci wszyscy patrzą w niebo jakby oczekiwali cudu.
- Wierzysz, że spełniają życzenia?
- Nie.
- To dlaczego jesteś tutaj codziennie?
- Lubię patrzeć jak spadają. Przypominają ludzi.
- Ludzi?
- Tylko są od nich w tych upadkach bardziej dumne i piękne.
- *milczenie* … więc nie wierzysz, że spełniają życzenia?
- Nie.
- To czym one są dla Ciebie?
- Nadzieją.
- Na co?
- Że jutro znowu będą spadać i spełniać życzenia tych, którzy wierzą w ich moc. Czyli na przykład twoje.
- Jesteś niemożliwy.
- Jestem sobą.
- O znowu spadła!
- Pomyśl życzenie…
- Nie muszę… Właśnie się spełnia…
Tak mnie natchnęło. Może i marnuję czas. Może mógłbym go wykorzystać lepiej. Może i mógłbym, ale robię to po swojemu. Bzdury, chłam? Weź zrób coś sam. "Hej! Weź w miejscu nie stój...!"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz