To walc in A flat major Johannes'a Bramhs'a.
A to, słowna wariacja do tego dzieła. Bo nie ma co robić o 1:30.
Wariacja.
Już, przyszła pora.ogień się tli a szron się skrzyTam, na podłodzesiedzimy: my i wkoło przeźroczyste łzy.To tu, to tam,za oknem henrozlega się ten dźwięk.Tak, przyszedł czaszatańczyć nam, pożegnalny walc na dwaTo stukot kół, to ciężki wół,to parska koń, to boli skroń,Nie tańczmy już – proszę, nie szczędźmy więcej...Gdzieś, jedzie Pan zupełnie sama za nim szalPrzy szybie nos, odmienić loschcę pomóc, ale nie wie jak.I znów ten wół, trzęsie się stół,Cały drżę. Nie boję się!… i znowu nic, zasypiam tuląc swoje...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz