Zamknięta chwila między śniegowymi płatkami
Pejzaże wspomnień malowane zielonemi trawami
A teraz i na mnie przyszedł czas, więc usiadłem.
A chwila w płatkach odbija się trawą, padłem.
Powieki co chwilę wznoszą się i opadają we łzach
Skąpane, myśl dalej wybiega cieniem obleczona, a w snach
Raz po raz widoczne psychiczne załamanie
Temperowane morderczym „zrób to znowu dla niej”.
W ciszy skąpany jak wróbel w piasku milczę, by usłyszeć.
Słyszę, ale --- nie rozumiem, bo wiatr przerywa ciszę.
Sunie gładko po tafli szyby, żeby nagle głośno zaryczeć,
Żeby cisnąć chwilę prosto w ścianę -- -- -- płatki liczę…
Niebieskie płatki, bo w moim świecie nie wszystko jest białe…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz