Będę czekać pośród burzy,
pośród grzmotów i spienionych fal.
Będę stał i wiatr mną nie wzruszy,
póki Cię nie ujrzę - będę stał.
Przypięty do nagiej skały
Jak Prometeusz do swojej
Krople potu, krwi, deszczu
Ile czekać mam jeszcze...
Osuwają się powoli jak wagony pociągu
w dół skroni, ale nie boli.
Sępów tutaj nie ma, ale wątroba boli
Boli od krzyku, od czekania boli.
Wypatrywać Cię będę dopóki nie przypłyniesz,
Póki jak bryza nie dotkniesz ciała
Póki nie wyszumisz mi kocham, tęskniłam
Dotąd będę stał ze słońcem na twarzy.
Niewzruszony bohater kilku miraży.
Wziąłem i to odkopałem. Okazało się, że mam tego wszystkiego sporo... Nawet bardzo. Zastanawiam się, czy nie pójść dalej w tym kierunku...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz